Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/492

Ta strona została przepisana.

cięż dziennik ten posiada od lat wielu ustaloną sławę uczciwości.. on sam dowodził nieraz, że, stosując się do podawanych tu wskazówek, można być zupełnie spokojnym!... O nie! ona mu za nic w świecie nie pozwoli sprzedać! sprzedałaby raczej dom, aby kupić jak najwięcej akcyj!... Marcela siedziała w milczeniu, serce ściskało jej się z bólu, gdy słuchając olbrzymich tych cyfr wypowiadanych z taką namiętnością, rozmyślała nad tem, w jaki sposób ośmieli się prosić o pożyczkę pięciuset franków ludzi pochłoniętych przez spekulacyę, zagłębionych w stosach dzienników finansowych, których reklamy upadały marzenia. Po długiej walce wewnętrznej szepnęła wreszcie nieśmiało, że wierzyciele grożą jej zajęciem rzeczy i że ma nadzieję, iż rodzice dopomogą jej tem nieszczęściu i zechcą pożyczyć pięćset franków. Ojciec spuścił głowę, poczem z wyrazem zakłopotania na twarzy spojrzał na żonę, która odmówiła stanowczo prośbie córki. Pięćset franków! zkądżeby wziąć taką sumę? Wszystkie kapitały są zaangażowane w operacyach giełdowych a zresztą — mówiła dalej matka, wpadając na zwykłą nutę — kobieta, która wyszła za mąż za gryzipiórka nie mającego ani grosza, powinna ponosić następstwa swojej głupoty i nie stawać się ciężarem rodzinie... Nie! nie mają oni ani grosza dla próżniaków, którzy udają pogardę dla pieniędzy a myślą o tem, aby żyć cudzym kosztem!.. Usłyszawszy taką odpowiedź, biedna Mar-