cela wyszła zrozpaczona, nie mogąc poznać swej matki, tak niegdyś rozsądnej i kochającej ją tak serdecznie.
Szła bezmyślnie przed siebie z oczyma spuszczonemi, jak gdyby miała nadzieję, że na bruku ulicznym znajdzie pieniądze. Nagle przyszło jej na myśl, aby spróbować jeszcze jednego środka ratunku i zwrócić się do wuja Chave. Natychmiast więc pobiegła na ulicę Nollet, chcąc go zastać w domu, zanim wyjdzie na giełdę. W mieszkaniu starego kawalera rozlegały się jakieś szepty i śmiechy kobiece. Otworzywszy drzwi, Marcela zastała jednak kapitana samego, spokojnie palącego fajkę. Dowiedziawszy się, co ją tu sprowadza, wydawał się zrozpaczony i wściekły na samego siebie, wyrzucał sobie, że nie ma nigdy nawet stu franków odłożonych i że z dnia na dzień przejada drobne swoje zyski na giełdzie. Potem znowu usłyszawszy o odmowie Maugendrów, zaczął napadać na tych obrzydliwych skąpców, z którymi nie widuje się już teraz, odkąd zwyżka kursu akcyj Banku powszechnego przewróciła im w głowach. Niedalej jak w ubiegłym tygodniu siostra nazwała go dusigroszem za to, że po przyjacielsku radził jej, aby sprzedała część akcyj. No! przynajmniej wcaleby jej nie żałował, gdyby wszystko straciła!
Nieszczęśliwa Marcela, wyszedłszy znowu na ulicę z próżnemi rękoma, musiała wreszcie powrócić do redakcyi, aby zawiadomić męża o tem,
Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/493
Ta strona została skorygowana.