Pochyliwszy się nad arkuszem papieru stemplowego, wyczytał u dołu podpis hrabiego de Beauvilliers. Na arkuszu tym były tylko trzy wiersze napisane dużem wyblakłem pismem „Obowiązuję się wyplacić pannie Leonii Cron w dniu dojścia jej do pełnoletności sumę dziesięciu tysięcy franków“.
— Hrabia de Beauvilliers — mówił dalej wolno, jak gdyby myśląc głośno — tak, miał on parę folwarków.. cały klucz w okolicach Vendôme... Umarł skutkiem nieszczęśliwego wypadku na polowaniu... Zostawił żonę i dwoje dzieci w bardzo smutnem położeniu. Miałem dawniej kilka jego weksli, za które z wielkim trudem wydostałem pieniądze. Oj! urwis to był! ladaco. — I nagle, przypomniawszy sobie całą historyę, parsknął śmiechem.
— A! stary łotr! to on oszukał dziewczynę! Ona pewnie nie chciała a on przekonał ją tym świstkiem papieru który prawnie nie posiada żadnej wartości. Potem umarł... Dokument wystawiony w 1854 r. czyli dziesięć lat temu.. Do licha! Dziewczyna musi już być pełnoletnią! Jakimże sposobem ten rewers dostał się w ręce Charpiera?.. Charpier handlował zbożem i dawał pożyczki na krótkie terminy... Prawdopodobnie dziewczyna dała mu to w zastaw za kilka luidorów a może też podjął się wyegzekwować tę sumę...
— Ho! ho! — przerwała Méchainowa — zrobiliśmy znakomity nabytek.
Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/51
Ta strona została skorygowana.