Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/554

Ta strona została skorygowana.

Każdy z nich zapisał w oznaczonym wierszu na swoim karnecie i tranzakcya była zawartą; pierwszy kurs został ustanowiony ze zwyżką dziesięciu franków po nad kurs z dnia poprzedniego. Mazaud usunął się, aby podać cyfrę temu z taksatorów, który w swojej cedule miał Powszechne. Wtedy podczas następnych dwudziestu minut szalała istna powódź: kurs innych walorów ustanowił się również, całe masy interesów przyniesione przez agentów, zawierały się bez wielkich zmian. A jednak taksatorzy wysoko umieszczeni, wzięci we dwa ognie — pomiędzy koszem, gdzie panował zgiełk, a gotówką równie gorączkowo operującą — z wielkim trudem zaledwie zdołali wciągnąć wszystkie nowe taksy, jakie im podawali agenci i komisanci. W tyle za nimi reszta huczała i krzyczała. Od chwili otwarcia giełdy nie był to już jednostajny wrzask tłumu, przypominający ryk morskich bałwanów, bo ponad ten ogłuszający gwar wybiegały teraz niezgodne krzyki zaofiarowania i zapotrzebowania — pisk charakterystyczny, zrywający się i ucichający chwilami, a potem podnoszący się znów nierównym, rozdzierającym uszy dźwiękiem, który przypominał krzyki ptaków drapieżnych podczas burzy.
Saccard uśmiechał się ciągle, stojąc przy swoim filarze. Orszak jego powiększył się jeszcze: dziesięciofrankowa zwyżka akcyj Banku powszechnego wywarła tem większe wrażenie na giełdzie, że oddawna przepowiadano, iż w dniu likwidacyi nastąpi katastrofa. Huret i Sédille podeszli ku