Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/575

Ta strona została przepisana.

niezbędnego dla umysłu przeciążonego pracą. Niekiedy chronił się tu w celu przejrzenia niektórych papierów i zastanowienia się nad niektóremi sprawami, rad, że w tem ukryciu przynajmniej nikt mu nie przeszkodzi. Gdy sen skleił mu powieki, usypiał na godzinę lub dwie a były to dla niego jedyne rozkoszne chwile odpoczynku. Baronowa bez żadnego skrupułu przetrząsała wtedy jego kieszenie i czytała listy znajdujące się w pugilaresie; Saccard bowiem stał się od pewnego czasu milczącym jak grób, nie mogła zatem wyciągnąć od niego ani jednej pożytecznej rady, a jeżeli nawet zdarzyło się, że cokolwiek powiedział, nie śmiała grać według jego wskazówek z obawy, czy nie są one fałszywe. Dzięki podobnemu wykradaniu tajemnic, dowiedziała się dopiero o kłopotach pieniężnych, jakie trapić zaczynały Bank powszechny, o całym systemie wypuszczania w obieg papierów obligowych i weksli, które przez grzeczność eskontowano za granicą z największą ostrożnością. Pewnego wieczoru Saccard, obudziwszy się wcześniej niż zwykle i schwyciwszy ją na gorącym uczynku rewidowania jego pugilaresu, wybił ją tak niemiłosiernie, jak dziewczynę, która wykrada pieniądze z kieszeni bywającym u niej mężczyznom. Od tego czasu bił on ją bardzo często, skutkiem czego kłócili się, zrywali z sobą i znów nawiązywali stosunki.