i raz jeszcze zapewnić mu zwycięztwo. W obecnej chwili on sam nie posiadał żadnych środków; kasy Banku powszechnego były puste, bo wyciągnięto z nich wszystko, do ostatniego centyma. Pomimo tego, Saccard nie rozpaczał jednak, lecz reportował u Mazauda i wyjawiwszy mu tajemnicę przyrzeczonych posiłków syndykatu Daigremonta, tak dalece pozyskał sobie agenta, że ten, nie czekając pokrycia, przyjął nowe zlecenie na kilkanaście milionów franków. Umówiono się, aby z początku giełdy nie dopuszczać do znacznego spadku kursów, lecz aby podtrzymywać je i bronić się mężnie, dopóki posiłki nie nadciągną. Wszystkich ogarnęło tak silne wzruszenie, że Massias i Sabatini. zaniechawszy wszelkich podstępów — które żadnej korzyści przynieść nie mogły teraz, gdy istotny stan rzeczy stał się ogólnie wiadomym — rozmówili się otwarcie z Saccardem, poczem pośpieszyli wydać ostatnie rozporządzenia. Massias pobiegł pod filary do Nathansohna, Sabatini zaś — do Mazauda, znajdującego się jeszcze w gabinecie agentów.
O pierwszej bez dziesięciu minut przybył na giełdę Moser, zmieniony i mizerny po silnych cierpieniach wątrobianych, które mu nie dały zmrużyć oka przez noc całą. Natychmiast zwrócił się też do Pilleraulta, czyniąc uwagę, że wszyscy wyglądają dziś blado i chorobliwie. Pillerault, który widząc nieuniknioną katastrofę, silił się na wesołość, parsknął głośnym śmiechem:
Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/588
Ta strona została skorygowana.