Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/594

Ta strona została skorygowana.

wał na własny rachunek. Massias, sam mocno zaangażowany jako kupujący, przybiegł zadyszany, dając znać o cofaniu się kulisy. Zrozpaczony Massias, straciwszy prawie przytomność, wystrzelił ostatnie naboje i wykonał odrazu wszystkie zlecenia, z któremi miał występować stopniowo, oczekując na posiłki przyrzeczone przez Daigremonta. Dzięki temu kursy podniosły się znowu z 2,500 na 2,650 i bezgraniczna nadzieja wstąpiła raz jeszcze w serce Mazauda, Saccarda, oraz wszystkich tych, którzy byli wtajemniczeni w plan kampanii. Skoro kursy teraz już podnosić się zaczynają — można zatem spodziewać się wygranej! Zwycięztwo przechyli się ostatecznie na ich stronę, gdy rezerwa uderzy znienacka na zniżkowców i zadawszy im klęskę, zmusi do hańbiącej ucieczki!... Niewypowiedziana radość ogarnęła wszystkich: Sédille i Maugendre nie zawahaliby się w tej chwili obsypać pocałunkami ręce Saccarda, Kolb także zbliżył się do niego, Jantrou zaś zniknął, śpiesząc natychmiast z dobrą nowiną do baronowej Sandorff. W tejże samej chwili ujrzano rozpromienioną twarz Flory’ego, który szukał wzrokiem pośrednika swego Sabatiniego, pragnąc jak najprędzej dać mu nowe zlecenia kupna.
Druga już wybiła a Mazaud, na barkach którego ciężyło całe brzemię ataku, zaczął znowu tracić siły. Zdziwienie jego rosło z każdą chwilą, nie mógł on pojąć, dlaczego spodziewana pomoc