strofy, nic jednak nie ma jeszcze straconego, wszystko da się powetować w przyszłości. A zresztą jeżeli Bank powszechny cieszył się tak szybkiem i bezprzykładnem powodzeniem, to stało się to jedynie dzięki tym środkom, za które teraz jemu czynią wyrzuty... Utworzenie syndykatu, stopniowe powiększanie kapitału, przedwcześnie ułożony bilans za ostatni peryod działalności, zachowywanie akcyj na rachunek towarzystwa, a następnie zakupywanie ich masami całemi — oto szalone środki, które dla nikogo przecież nie były tajemnicą. Kto godzi się na korzyści, musi też przystać na ryzyko... Kocieł maszyny, pod którą podłożono zawiele ognia, pęka niejednokrotnie i wtedy wybuch następuje... Zresztą Saccard nie przyznawał się do winy, twierdząc, że postępował on poprostu tak, jak postępuje każdy dyrektor banku z tą chyba różnicą, że w działalności swej okazał większą siłę inteligencyi. Nigdy ani na chwilę nie wyrzekł się on olbrzymiego, genialnego zamiaru: wykupienia wszystkich akcyj i pobicia Gundermana... Zabrakło mu tylko pieniędzy — oto jedyne zło i teraz trzeba wszystko na nowo rozpoczynać... Gdy wszczęła się mowa o nadzwyczajnem zebraniu ogólnem, które postanowiono zwołać w następny poniedziałek, Saccard utrzymywał, że jest najzupełniej pewnym akcyonaryuszów i że najniezawodniej uzyska od nich poniesienie koniecznych ofiar, bo każdy z nich na jedno jego słowo nie zawaha się złożyć
Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/609
Ta strona została skorygowana.