dopiero Saccard zrozumiał, że popełnił olbrzymi błąd, dopuszczając do nieporozumień między sobą a bratem, że minister tylko mógłby stanąć w jego obronie i uczynić jego osobę nietykalną, że nikt nie ośmieliłby się czynić mu zarzutów, gdyby wielki mąż stanu przy nim się znajdował. Duma jego poniosła najdotkliwszy cios w chwili, gdy postanowił prosić Hureta o wstawienie się za nim do ministra. Poza tem zachowywał on groźną postawę, nie dał się nakłonić do wyjazdu z Paryża, wymagał jako rzeczy sobie należnej, aby Rougon przyszedł mu z pomocą, tembardziej że jemu najwięcej zależeć było powinno na uniknieniu skandalu. Nazajutrz Saccard oczekiwał przyobiecanej wizyty Hureta, ale otrzymał tylko bilecik, w którym deputowany radził mu, aby czekał cierpliwie i liczył na pomyślne zakończenie sprawy, jeżeli żadne nieprzewidziane okoliczności nie staną temu na przeszkodzie. Rad nie rad, zadowolnić się musiał temi kilkoma wierszami, upatrując w nich obietnicę zachowania neutralności.
W rzeczywistości jednak Rougon powziął postanowienie pozbycia się ostatecznie tego zgangrenowanego członka rodziny, który od lat tylu zawadzał mu, wzbudzał w nim wiekuiście obawę jakichś brudnych postępków. W razie nastąpienia katastrofy, postanowił on pozostawić rzeczy własnemu ich biegowi. Skoro niepodobna było liczyć na to, aby nakłonić Saccarda do dobrowolnego wyjazdu z kraju, należało zatem
Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/614
Ta strona została skorygowana.