nego, który w ciągu czterech lat niespełna stanął tryumfalnie u szczytu potęgi a nagle podczas jednego miesiąca zawalił się i w proch rozpadł. A czyż tego samego nie można było zastosować do historyi życia Mazauda? Nie ulegało wątpliwości, że człowiek ten był przez długie lata ulubieńcem fortuny. Już w trzydziestym drugim roku życia, zostawszy meklerem giełdowym, doszedłszy do majątku po śmierci wuja, został mężem młodej, ubóstwiającej go kobiety, która go obdarzyła dwojgiem ślicznych dzieci a nadto był przystojnym, z dniem każdym nabierał w koszu większego znaczenia, do czego nie mało się przyczyniały rozległe jego stosunki, godna podziwu pracowitość, zdumiewający spryt a nawet ostry i przenikliwy organ głosu, który na giełdzie paryzkiej pozyskał niemniejszą sławę jak tubalny głos Jacoby’ego. Nagle fortuna odwróciła się od niego: stanął nad skrajem przepaści, w którą najlżejszy podmuch wiatru mógł go strącić. Dotąd nie grał on przecież na własny rachunek, bo młodość i zapał do pracy powstrzymywały go od tego; porażony został w walce ze wszech miar lojalnej skutkiem niedoświadczenia i łatwowierności. Zresztą posiadał on ogólną życzliwość; przypuszczano nawet, że mając dużo zimnej krwi i pewności siebie, mógłby był jeszcze wypłynąć z tej toni.
Przeszedłszy do kancelaryi, pani Karolina spostrzegła natychmiast widmo nędzy; dreszcz nie-
Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/649
Ta strona została skorygowana.