Karolina natychmiast podniosła się z miejsca. Od kilku miesięcy już nie widziała ona księżnej, usunęła się bowiem od obowiązków sekretarki Domu pracy po katastrofie Banku powszechnego. Od tej pory bywała na bulwarze Bineau tylko w celu zobaczenia Wiktora, który — jak się zdawało — uległ już surowej karności panującej w zakładzie. Zawsze jednak spoglądał on z ukosa a krzywą twarz jego szpecił uśmiech dzikiej złośliwości. Pani Karolina domyśliła się, że księżna wzywa ją z powodu Wiktora.
Księżna Orwiedo była nareszcie zrujnowaną. W przeciągu trzech lat niespełna zwróciła ona biednym cały spadek odziedziczony po mężu: owe trzysta milionów franków, które książę wydarł z kieszeni zbyt łatwowiernych akcyonaryuszów. Z początku w przeciągu lat pięciu wydała na cele dobroczynne sto milionów franków; pozostałe jednak dwieście milionów roztrwoniła podczas czterech i pół lat na utworzenie zakładów, z większym jeszcze przepychem urządzonych. Oprócz Domu pracy, Żłobka Matki Boskiej, Zakładu dla sierot św. Józefa, przytułku w Châtillon i szpitala w Saint Marceau, powstały nadto: dom poprawy w pobliżu Evreux dwa domy dla dzieci powracających do zdrowia nad brzegiem kanału La Manche, dom schronienia dla starców w Nizzy, liczne przytułki, domy dla robotników, szkoły i biblioteki w najodleglejszych zakątkach kraju zakładane, a oprócz tego wiele znacznych
Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/659
Ta strona została przepisana.