najjaśniej rzecz całą tłomaczy: widocznie hrabia, któremu dziewczyna się podobała, użył tego środka, aby ją posiąść a następnie jej się pozbyć. Busch nie taił nawet, że nie zdaje mu się, aby po upływie łat piętnastu hrabina była prawnie zobowiązaną do zapłacenia tej sumy, oświadczył jednak, że będąc pełnomocnikiem swej klientki, wie doskonale, iż ona zdecydowana jest wystąpić ze skargą do sądu i nadać tej sprawie jak największy rozgłos, jeżeli strona przeciwna nie uczyni zadość jej żądaniom. Gdy hrabina boleśnie dotknięta poruszeniem smutnych tych wspomnień, wyraziła zdziwienie, dlaczego przez czas tak długi nie zgłaszano się do niej, Busch wymyślił naprędce kłamliwe usprawiedliwienie, jakoby teraz dopiero znaleziono na dnie jakiegoś kufra zapis ten, który przez lat wiele uważano za zaginiony. Nieugięta hrabina odmówiła stanowczo rozpatrywania tej sprawy, wtedy Busch, nie nalegając dłużej, pożegnał ją bardzo uprzejmie i oświadczył, że powróci tu ze swoją klientką nie nazajutrz — gdyż Leonia nie może wyjść w niedzielę z domu, w którym pracuje — ale w poniedziałek lub we wtorek.
W poniedziałek, wobec strasznego wypadku z Alicyą, którą w gorączce odwieziono do domu, hrabina de Beauvilliers, czuwając z oczyma pełnemi łez przy łóżku córki, zapomniała o tym brudno odzianym człowieku i o całej okropnej tej historyi. Ąlicya usnęła nareszcie, złamana
Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/669
Ta strona została przepisana.