Strona:PL Zola - Pieniądz.djvu/83

Ta strona została skorygowana.

dobny tryb życia potrwał jeszcze lat kilka, księżna byłaby zrujnowaną: zabrakłoby jej nawet niewielkiej sumy na chleb i mleko, stanowiące obecnie jedyne jej pożywienie. Gdy milcząca zawsze Zofia zgromiła ją raz szorstkiemi słowy, przepowiadając, że umrze kiedyś na barłogu — słaby, prawdziwie niebiański uśmiech nadziei zajaśniał na bladych jej ustach.
Z powodu owego „Domu pracy“, Saccard zawarł znajomość z księżną. Był on jednym z właścicieli gruntu zakupionego przez nią na ten zakład a mianowicie dużego, starego ogrodu, który przylegał do parku Neuilly i ciągnął się wzdłuż bulwaru Bineau. Saccard ujął księżnę uprzejmością obejścia i szybkością w traktowaniu interesu; wkrótce też, nie mogąc załatwić nieporozumień z przedsiębiorcami, sama wezwała go do siebie. Zachwycony ogromem planu, jaki księżna powierzyła budowniczemu, zainteresował się żywo robotami. Dom pracy miał się składać z dwóch olbrzymich pawilonów, — jednego dla chłopców, drugiego dla dziewcząt — połączonych między sobą głównym gmachem, w którym mieścić się miała służba, administracya zakładu i kaplica. Każdy pawilon posiadał osobne warsztaty i osobną dużą łąkę do zabaw. Saccard sam zamiłowany w bogactwie i przepychu, najwięcej zachwycał się zbytkiem i wspaniałością olbrzymiego gmachu, który miał być wzniesiony z materyałów mogących przetrwać wieki całe. Olśniewały go mar-