Strona:PL Zola - Podbój Plassans.djvu/127

Ta strona została przepisana.

szli... Prawda, że nie przebierali nigdy w środkach, patrząc jedynie na cel swych dążeń... Podczas burzliwych wstrząśnień zamachu stanu, dopięli szczytu swych marzeń. Czekali długo na podatną sposobność, bo ni mniej ni więcej jak okrągłe czterdzieści lat... ale w tem rzecz, że się doczekali, skorzystali a teraz używają... i nadużywają... Mieli przytem szczęście niepospolite... to jest zawsze od chwili, gdy zgwałcili szczęście na swój wyłączny użytek... Patrz naprzykład, niby mała stosunkowo rzecz, ale chociażby ten dom, w którym nas dziś przyjmują... Czy znasz tę historyę?... Dom ten należał do pana Peirotte, zabitego podczas rewolucyi w r. 1851. Kula ugodziła go tak, że padł na miejscu... gdyby nie to Rougonowie nigdyby nie doszli do posiadania tego domu, o którym marzyli od dawna, na który spoglądali z pożądliwością z okien swego mieszkania położonego na drugiej stronie ulicy. „Czarnuszka“ przez dziesięć lat łaknęła i pragnęła być spadkobierczynią pana Peirotte, chodziła jakby w ciąży, dopóki wszystko nie dojrzało. A gdy kula sprzątnęła pana Peirotte, Rougonowie kupili dom po nim pozostały i Felicya w nim tronuje jak widzisz... jest to jej pałac Tuileries... Wreszcie od czasu jak tu zamieszkała, to jest od r. 1851, dom, w którym obecnie spędzamy wieczór, tak się nazywa w kółku naszych znajomych w Plassans...
— Zkądże wzięli pieniędzy na kupno domu?...