Strona:PL Zola - Podbój Plassans.djvu/128

Ta strona została przepisana.

— Pod tym względem, mój kochany, nie mogę cię objaśnić... dyabli to chyba wiedzą... Stanowisko swoje dzisiejsze zawdzięczają oni po części najstarszemu synowi, bo przecież wiesz, że Eugeniusz Rougon jest ministrem, mężem stanu, ulubieńcem i doradzcą cesarza... Z łatwością dostał dla ojca posadę poborcy podatków, oraz krzyż legii honorowej... Przypuszczam, że dom kupili na wypłaty... A może zaciągnęli pożyczkę w jakim banku... W każdym razie są dziś ludźmi bardzo bogatymi i obracają pieniędzmi w sposób równie skryty jak zyskowny. Mam najgłębsze przekonanie, iż idą ślepo za radami swego syna, potężnego w Paryżu ministra, bo dotychczas nie popełnili ani jednego głupstwa...
Mówiący zawiesił głos na chwilę i śmiał się zcicha, wreszcie dodał:
— Czy wiesz, że nie mogę się powstrzymać od śmiechu, patrząc na całą tę komedyę... stara „czarnuszka“ przybierająca giesty i tony księżniczki, jest wprost nieoceniona... I mimowoli patrząc teraz na nią przypominam sobie poprzedni jej salon cytrynowo-żółty, wyłożony przecierającym się dywanem, zastawiony odrapanemi meblami, ze zwieszającym się u sufitu żyrandolem, przysłoniętym brudnym łachmanem gazy popstrzonej przez muchy!... Patrz, patrz, wita się teraz z pannami Rastoil... czy widzisz, jak wywija i zamiata ogoniastą swoją suknią?... Ja ci powiadam, że ta stara czarownica pęknie kiedykolwiek z nad-