jego bowiem podobną była do dziadka swej matki, w niczem nie posiadając typu swych rodziców. Podobieństwo rysów odezwało się w niej, przeskoczywszy dwa pokolenia, wykazywało się ono nietylko w twarzy, lecz w całej postaci, w ruchach, głosie a nawet w ogólnym zarysie charakteru.
— Mnie też niejednokrotnie mówiono, rzekła Marta, iż jestem we wszystkiem podobna do „ciotki Didy“, tak bowiem nazywano moją babkę w całej jej rodzinie. Biedna ciotka Dida jest obecnie w domu zdrowia w Tulettes. Całe jej życie złożyło się nieszczęśliwie, przytem była zawsze niesłychanie nerwową. Ja również jak ona miewałam zawroty głowy, zemdlenia, lecz około dwudziestego roku życia zdrowie mi się pokrzepiło, stałam się silniejszą a zarazem o wiele rozsądniejszą. Ale strach pomyśleć, jaka ja byłam narwana, będąc podlotkiem a nawet później, będąc już dorosłą panną.
— A mąż pani czy także podobny jest z usposobienia do babki.
— O nie, mąż mój pod względem charakteru przypomina swego ojca, który był sumiennym, metodycznym robotnikiem. Pomiędzy mną a moim mężem jest tylko podobieństwo rysów twarzy, lecz usposobienia nasze różnią się najzupełniej... Zauważyłam, że twarze nasze robią się, coraz to podobniejsze do siebie... Niemało też lat przeżyliśmy już z sobą. Przez lat piętnaście mieszkaliśmy w Marsylii, gdzie mąż mój był kupcem. Owe
Strona:PL Zola - Podbój Plassans.djvu/168
Ta strona została skorygowana.