Strona:PL Zola - Podbój Plassans.djvu/258

Ta strona została skorygowana.

czyniąc mu wymówki, iż plami ubranie i zbyt często zmienia bieliznę. Nie poprzestając na tem, postanowiła zająć się jego zbawieniem.
— Pani ma racyę modlić się i żyć przykładnie po bożemu — mówiła. — Pan powinien iść za jej przykładem. W tem nie należy się ociągać, gdy ktoś chce dostąpić zbawienia wiekuistego. Ale pan zbyt sobie ufa i z tą ufnością zajedzie prosto do piekła... Cóż to pan myśli, że modlitwa i pokuta panu nie są potrzebne? O jak bardzoby się panu przydały! Może pan myśli, że jest dobry?... Wcale nie... wcale pan nie jest dobry. Na początek, niech pan każdej niedzieli prowadzi panią na mszę do naszej katedry.
Mouret ruszał wtedy ramionami, lecz chcąc sobie zapewnić spokój, chwytał za ścierkę i ścierał kurz lub z szczotką w ręku, zamiatał pokoje. Jeżeli się martwił, to jedynie z powodu dzieci. Podczas wakacyj, Oktawiusz wraz z Dezyderyą hasali po domu bez żadnego dozoru, przewracając wszystko w pokojach i w ogrodzie. Sergiusz miał charakter poważniejszy, wreszcie od jakiegoś czasu był niezdrów, więc przesiadywał w swoim pokoju i czytał książki. Ksiądz Faujas bardzo go polubił i dostarczał mu książek. Przez całe dwa miesiące, to jest przez czas wakacyj, Mouret czuł się bardzo zakłopotanym i nieszczęśliwym, nie mogąc dać sobie rady z niesfornością Oktawiusza i podburzanej przez niego Dezyderyi. Po głębszym namyśle zdecydował, iż niewarto posyłać Oktawiu-