Strona:PL Zola - Podbój Plassans.djvu/333

Ta strona została przepisana.

chem, wiedząc, że dorastający chłopcy nie byliby ujęci jego brutalnością, którą zachwycały się penitentki. Raz zdarzyło się, że uniósł się gniewem na młodego Rastoil, nieprzestrzegającego dość ściśle przepisów zakreślonych w programie klubu. Spostrzegł, że się unosi i, żałując gniewnie uczynionej wymówki, opanował się natychmiast a podając młodzieńcowi rękę, przeprosił go, ujmując tem serca tłumnie zebranych tego dnia w klubie gości.
Jednakże, jakkolwiek pozyskał kobiety i dorastających młodzieńców, z ojcami ich i mężami, pozostawał dotychczas w dość sztywnych stosunkach. Ludzie stateczni, używający opinii wysoko inteligentnych obywateli miasta, niedowierzali mu, skutkiem niewyraźności jego przekonań politycznych; nie mogli pogodzić się z myślą, że nie przystąpił do żadnego stronnictwa, do żadnego politycznego obozu. Podprefekt, pan Péqueur des Saulaies czynił mu ten zarzut bez żadnej ogródki, podczas gdy mer, pan Delangre uśmiechał się znacząco, gdy była o tem mowa i utrzymywał, że nie należy się śpieszyć z wydawaniem sądu. W domu państwa Rastoil, ksiądz Faujas był bezustannym powodem sprzeczek rodzinnych. Seweryn, oraz jego matka gorąco go zwykle bronili przeciw panu Rastoil, który ostatecznie, ulegając im, mówił:
— Dobrze, dobrze, niechajże i tak będzie! Chcę wierzyć, że posiada wszystkie możliwe cnoty, lecz zostawcie mnie w spokoju. Wszak zaprosiłem go