Strona:PL Zola - Podbój Plassans.djvu/335

Ta strona została skorygowana.

rodziny Rastoil do wzajemnego rozdrażnienia, przestawano do siebie mówić po kilka dni z rzędu. Ksiądz Fenil rzadkim był teraz gościem u państwa Rastoil, prawie nie wychodził ze swego mieszkania, mówiąc, że cierpi na podagrę. Wszakże dwukrotnie się zdarzyło, że spytany, by wypowiedział swoje zdanie o nowym proboszczu — odezwał się bardzo pochlebnie, jakkolwiek krótko i głosem dość chłodnym. Zaś ksiądz Surin, ksiądz Bourette i pan Maffre, zawsze podzielali jak najzupełniej opinie pani domu. Opozycyę stanowili więc wyłącznie pan Rastoil i pan de Bourdeu, którzy z powagą mężów stanu twierdzili o koniecznej ze swej strony ostrożności względem człowieka ukrywającego swe zapatrywania polityczne.
Chcąc robić ojcu na przekór, Seweryn wychodził często na zaułek des Chevillottes i, pozostawiając drzwi ogrodu otwarte, stukał do furtki ogrodowej państwa Mouret, pragnąc się widzieć z księdzem Faujas. Zaułek stawał się neutralnym gruntem, miejscem schadzek osób chcących porozmawiać z proboszczem. Doktór Porquier pierwszy wpadł na ten pomysł, za nim poszedł śladem młody Delangre, sędzia a z drugiej strony Seweryn Rastoil. Zdarzało się obecnie, że po kilka godzin furtki ogrodów i brama parku podprefektury stały otwarte a ksiądz Faujas, stojąc w głębi zaułka kończącego się murem, witał przybywających znajomych tak z jednego jak z drugiego obozu i rozmawiał z wielkiem ożywieniem. Wszakże pan