Podczas procesyi w dzień Bożego Ciała zauważono, iż biskup, schodząc ze stopni ołtarza urządzonego z wielkim przepychem przez panią de Condamin obok pałacyku, który zamieszkiwała przy Placu podprefektury, odwrócił się z niechęcią plecami, ujrzawszy księdza Faujas.
Pani Rougon z okna swojego mieszkania patrzała na procesyę a dostrzegłszy ów giest biskupa, rzekła do pani Paloque, stojącej obok:
— Cóż to... pogniewali się znowu?...
— Pani o tem nie wie? — spytała pani Paloque. — Od wczoraj o tem tylko mówi całe miasto. Tak, tak, ksiądz Fenil znów wrócił do łask naszego biskupa.
Pan de Condamin, stojący z tyłu za rozmawiającemi z sobą paniami, wybuchnął głośnym śmiechem. Od godziny gościł już u „czarnuszki“, nie mogąc dziś wytrzymać u siebie w domu, gdzie, jak się wyraził, „wszystko trąciło kościołem“.
— Niewarto zważać na ich gniewy — rzekł, śmiejąc się dalej. — Biskup jest chorągiewką obracającą się za podmuchem księdza Faujas, to znów
Strona:PL Zola - Podbój Plassans.djvu/344
Ta strona została skorygowana.
XIV.