Strona:PL Zola - Podbój Plassans.djvu/358

Ta strona została przepisana.

radzę, abyś skorzystał i stosował się do nauczki, jaka ci dałam przez prostą życzliwość.
Rzekłszy to, wstała, a ujrzawszy wchodzącego do parku doktora Porquier, podbiegła ku niemu i z minką uroczą zaczęła się skarżyć:
— Drogi doktorze, ratuj, mam migrenę, ale to straszliwą migrenę! Oto tutaj mnie boli w lewej skroni...
Doktór Porquier spędzał codziennie godzinę w parku podprefektury, wypoczywając po odbytych wizytach u chorych i pragnąc zarazem podtrzymać stosunki z wpływowemi osobami z otoczenia pana Péqueur des Saulaies. Skłonił się więc z wyszukaną galanteryą przed ładną i wdzięczącą się panią de Condamin, mówiąc:
— Migrena ustąpi, by nie dokuczać tak pięknej główce.
Pani de Condamin uśmiechnęła się i nie zasięgając dłuższej porady lekarskiej odeszła. Pani Paloque, która często przyprowadzała swego męża do podprefektury, sądząc że tym sposobem uzyska szybszy dla niego awans, pochyliła się ku niemu, mówiąc:
— Czyś słyszał, co jej doktór powiedział? Oto w ten sposób leczy je wszystkie...
Pan Péqueur des Saulaies, zbliżywszy się do pana Delangre i pana de Condamin, zaczął z nimi rozmawiać, manewrując zręcznie, by stanąć przy bramie otwartej na zaułek. Doszedłszy tam, zatrzymał się, niby patrząc na grę w wolanta. Ksiądz