Strona:PL Zola - Podbój Plassans.djvu/479

Ta strona została skorygowana.

wą o nogę łóżka. Stanik miała rozerwany i krew ciekła jej po obnażonej szyi.
— Widocznie chciał ją zadusić — szepnęła Róża.
Kobiety, rozebrawszy Martę, zaniosły ją do łóżka, w którem drżał Mouret, przyparłszy się do ściany. Blady był jak chusta i zdawało się, że nie słyszy łajań do siebie zwróconych.
Odtąd, co jakiś czas, bez ściśle dających się oznaczyć terminów, powtarzały się nocami hałaśliwe sceny w sypialni państwa Mouret. Wszyscy żyli w bezustannej trwodze, spodziewając się z dnia na dzień dokonania straszliwej zbrodni. Za pierwszem ozwaniem się krzyku Marty, zbiegano się do sypialni. Nazajutrz zaś, pani Mouret unikała rozmowy w tym przedmiocie i zakazała Róży urządzać oddzielny pokój sypialny dla pana Mouret. Światło dzienne zdawało się zacierać w pamięci Marty wszelkie ślady wspomnień o dramatach powtarzających się wśród ciemności nocnych.
Głuche wieści zaczęły krążyć po mieście o dziwnych rzeczach odbywających się w domu państwa Mouret. Opowiadano, że każdej nocy mąż bije kijem żonę. Róża wymogła przysięgę ze strony pani Faujas i Olimpii, że się zobowiązują nikomu i nigdy nie mówić o tych scenach, niepokojących dom nocami. Należało zachować tajemnicę, ponieważ Marta zdawała się życzyć sobie tego. Pomimo przezorność, Róża litowała się nad losem swojej pani i częste czyniła aluzye do tych spraw do-