Strona:PL Zola - Podbój Plassans.djvu/540

Ta strona została skorygowana.

wyborcy widzieli, bywał w kościele św. Saturnina, kłaniał się osobom wpływowym, nie wychodząc wszakże z roli pana, chcącego się trzymać zdaleka od pospólstwa. Grzeczności świadczone miastu przez margrabiego nie zyskiwały mu wszakże zwolenników; dziwił się, przypominając sobie, że to wystarczało w poprzedniej przedwyborczej epoce. Niewiadomo z jakiego źródła, lecz krążyły po mieście nieprzychylne dla niego wieści. Mówiono, że jest człowiekiem ograniczonym, niezaradnym. Zapewniano, że każdy inny deputowany, byłby się postarał i wykonał połączenie Plassans z główną linią kolei żelaznej, biegnącą z Paryża wprost do Nicei. Wreszcie wyliczano fakta, iż wyborcy niełatwo są wpuszczanymi do gabinetu pana margrabiego, przybywszy z Plassans do Paryża, jeśli chcą u niego znaleźć poparcie w przeprowadzeniu jakiej sprawy; a przecież jako wysadzony przez nich na deputowanego powinienby się poczuwać do obowiązku ułatwiania im interesów w stolicy. Tak więc na pewno szanse margrabiego słabły, lecz nie wymieniono jeszcze nazwiska nowego kandydata, mającego go zastąpić. Prawda, że wspominano niekiedy nazwisko pana de Bourdeu, lecz każdy wątpił, by dawny prefekt króla Ludwika mógł zebrać dostateczną ilość głosów. Powstawał zamęt, nie wiedziano na kogo głosować, wynikła nawet niezgoda pomiędzy legitymistami i republikanami, łączącymi się dla wybrania kandydata, będącego w opozycyi z rządem. Kłopotano się,