Kareta pocztowa z Tulonu, zatrzymująca się dla przeprzęgu koni w Tulettes, przejeżdżała przez Plassans o godzinie trzeciej po południu; Marta, chwyciwszy się myśli sprowadzenia męża do domu, nie chciała tracić okazyi, włożyła więc natychmiast okrycie i kapelusz, kazała Róży ubrać się do podróży i stała gotowa do wyjścia.
— Nie wiem, co się z panią dzieje — rzekła kucharka do Olimpii, zdaje mi się, że jedziemy gdzieś daleko, ale gdzie i na jak długo — nie wiem.
Marta nawet nie pomyślała o zamknięciu szaf i schowaniu kluczy: Pilno jej było biedź na stacyę pocztową. Olimpia siliła się dowiedzieć o przyczynie wyjazdu, lecz napróżno. Odprowadziwszy więc Martę aż do drzwi wychodzących na ulicę, rzekła uprzejmie:
— Niech się pani nie kłopocze o dom, dopilnuję wszystkiego i zastanie pani wszystko w porządku i na miejscu. Jeżeli pani jedzie do Marsylii, proszę nam przywieźć przysmaków morskich!
Jeszcze Marta nie doszła do rogu ulicy a już Olimpia rozgospodarowała się w całym domu. Gdy
Strona:PL Zola - Podbój Plassans.djvu/620
Ta strona została skorygowana.
XIX.