Strona:PL Zola - Podbój Plassans.djvu/83

Ta strona została skorygowana.

licy, jadącego konno w obcisłych spodniach i z dziarską miną. Znany jest ze swego nałogowego kłamstwa. Rodem jest zdaleka, tutaj nie ma krewnych. Niedawno się ożenił z młodziutką kobietą... Ale cóż mnie do tego... na szczęście to nie moje są sprawy, tylko pana de Condamin.
Mouret pochylił głowę, słysząc wesoły, dziecinny śmiech Dezyderyi, rozmawiającej z Sergiuszem. Lecz ksiądz, nieco zaciekawiony, spytał:
— Ten otyły jegomość w białym krawacie, czy to podprefekt?
Pytanie księdza a raczej jego pomyłka rozśmieszyła pana Mouret.
— Ależ nie, ależ nie! Widzę teraz, że pan nie zna nawet naszego podprefekta!.. Pan Pequeur des Saulaies, nasz podprefekt, jest wysoki, przystojny, wykwintny i młody... ma zaledwie lat czterdzieści. Ten, którego pan wziąłeś za niego, jest naszą znakomitością medyczną, to doktór Porquier, cieszący się najlepszą klientelą w Plassans. Ja go uznaję za jednego z najszczęśliwszych ludzi na świecie, jedyna jego troska, to syn, Wilhelm... A ta para osób, siedząca na ławeczce tyłem do nas, to sędzia Paloque i sędzina. Jest to najbrzydsza para małżeńska, jaką kiedykolwiek widziałem. Doprawdy niewiadomo kto z nich brzydszy mąż czy żona?... Na szczęście nie mają dzieci.