Strona:PL Zola - Pogrom.djvu/129

Ta strona została uwierzytelniona.

Podczas gdy francuzi poczynali się wahać i kręcić na miejscu, jak gdyby nagle byli sparaliżowani, prusacy robili po czterdzieści kilometrów na dzień na ogromnem kole obławy, popychając gromady ludzi, które zapędzali ku lasom granicy.
Nakoniec tego dnia wyruszono; armia okręciła się około swego lewego skrzydła; korpus 7 przebiegł tylko dwie małe milki, dzielące Contreuve od Vouziers, podczas gdy korpus 5 y i 12-y pozostawały na miejscu w Rethel, a 1-y zatrzymał się w Attigny. Za Contreuve, w dolinie Aisny, płasczyzny znów się poczynały; droga zbliżająca się do Vouziers, szła śród ziemi szarej, nagich wzgórzy, bezdrzewnych, bez domów, smutnych jak pustynia; ten krótki marsz odbyty został krokiem znużenia i zniechęcenia, które go przedłużało niezmiernie. W południe zatrzymano się nad brzegiem Aisny, rozłożono się na ziemi nagiej, otoczonej wzgórzami panującemi nad doliną, strzegącemi drogę z Monthois, ciągnącą się wzdłuż rzeki i na której spodziewano się nieprzyjaciela.
Maurycy z nadzwyczajnem zdziwienien spostrzegł, że tą drogą z Monthois nadchodzi dywizya Margueritte, cała kawalerya rezerwy, obowiązana podtrzymywać 7 korpus i strzedz lewego skrzydła armii. Mówiono, że idzie ona do Chêne Populeux. Dla czego więc ogołacano tak lewe skrzydło, naprawdę zagrożone? Dla czego przesuwano do środka, gdzie były całkiem nieu-