cnym, a stamtąd ku Paryżowi. Korpus 7 otrzymał rozkaz udania się przez Chêne do Chagny, 5 ty miał iść do Poix, a 1-y i 12 y do Vendresse. Skoro więc cofano się, po co posuwano się do Aisny, dlaczego tyle dni straconych i tyle marszów, kiedy z Reims tak było latwo, tak logicznie zająć silne pozycye w dolinie Marny? Więc nie było żadnego kierunku, żadnego talentu wojskowego, a nawet prostego zmysłu zdrowego? Ale już nie pytano, przebaczano wszystko wśród radości, jaką ta decyzya rozumna wywołała, która była jedynym sposobem wydobycia się z matni, w jaką popadnięto. Począwszy od generałów a skończywszy na prostych żołnierzach, wszyscy mieli to przekonanie, że teraz staną się silnymi, że będą niezwyciężeni pod Paryżem, i że tam koniecznie pobiją prusaków. Ale należało opuścić Vouziers o świcie, żeby wyruszyć do Chêne wpierw nim prusacy nadciągną i zaraz też obóz zaroił się nadzwyczajnie, trąbki zagrały, rozkazy się rozlegały; bagaże i wozy administracyi już wprzódy wyjechały, żeby nie być ciężarem straży tylnej.
Maurycy był ucieszony. W chwili gdy starał się wytłomaczyć Janowi ten odwrót, krzyk boleści mu się z piersi wyrwał; gdy podniecenie sztuczne ustało, uczuł ból w nodze.
— Co to? czy znowu się zaczyna? — zapytał kapral żywo.
I w swym zmyśle praktycznym począł radzić.
Strona:PL Zola - Pogrom.djvu/144
Ta strona została uwierzytelniona.