skierować go przez Buzancy na Stenay, gdzieby przeszedł przez Meuzę. Ale prusacy, uprzedzając w szybkości ruchów armię szalońską, byli już prawdopodobnie w Stenay, mówiono, że są nawet w Buzancy. Tym więc sposobem odrzucony niejako ku północy, korpus 7 otrzymał rozkaz ruszenia do Besace, odległego o dwadzieścia kilka kilometrów od Boult-aux-Bois, by ztamtąd nazajutrz przejść Meuzę pod Mouzon. Wymarsz był smutny, ludzie szemrali, głodni, źle wypoczęci, wycieńczeni przez znużenie i wyczekiwania dnia poprzedniego, oficerowie byli chmurni, przeczuwając katastrofę, ku której się zbliżano, skarżyli się na nieczynność, gniewali się o to, że nie pomaszerowano przed Buzancy dla poparcia korpusu 5-u, którego działa słyszano. Korpus ten musiał także cofać się aż do Nouart a tymczasem korpus 12-y szedł z Besace do Mouzon, a 1-y maszerował w kierunku Raucourt. Było to dreptanie trzody napędzonej, ściganej przez psów, tłoczącej się ku tej tak pożądanej Meuzie, po długiem bezowocnem włóczeniu się bez celu.
Kiedy pułk 106 opuścił Boult-aux-Bois, idąc za jazdą i artyleryą, w kolumnach dywizyjnych, które napełniły ludźmi całą płaszczyznę, niebo znów się zaciągnęło wielkiemi deszczowemi chmurami, które do reszty zniechęciły żołnierzy. Pułk 106 szedł głównym gościńcem do Buzancy, wysadzanym przepysznemi lipami. W Germond, wsi w której stosy gnoju ułożonego
Strona:PL Zola - Pogrom.djvu/167
Ta strona została uwierzytelniona.