— Dla czego, generale, strzelają ciągle, skoro kazałem wywiesić białą chorągiew?
Adjutant wyszedł, drzwi się zamknęły i Delaherche nie mógł usłyszeć odpowiedzi generała. Wszystko znikło.
— Tak, tak! powtarzała Róża, źle idzie, widzę to doskonale po fizyonomiach tych panów. Nie zobaczę już mojego obrusa, mówią, że go podarli. Najwięcej mi żal cesarza, gdyż jest on bardziej chory niż marszałek; lepiej by zrobił, żeby się położył do łóżka, gdyż w tym pokoju chodząc ciągle, powoli się trawi.
Była bardzo wzruszona, a na jej ładnej, jasnej twarzyczce malowała się szczera litość. Delaherchowi, w którym zapał bonapartystowski znacznie ochłódł od dwóch dni, wydawała się teraz nadzwyczaj głupią. Zabawił z nią jednak przez chwilę na dole, czekając na odjazd generała Lebrun, a gdy ten się zjawił, poszedł za nim.
Generał Lebrun wyjaśnił cesarzowi, że jeżeli pragnie żądać zawieszenia broni, trzeba, ażeby posłano list, podpisany przez naczelnego wodza armii francuzkiej, do naczelnego wodza armii niemieckiej. Ofiarował się napisać taki list i wyszukać generała Wimpffena by go podpisał. Niósł ze sobą ten list, pełen obawy, że Wimpffena nie zdoła odszukać, nie wiedząc w którym punkcie pola bitwy ten się może znajdować. W Sedanie tymczasem tłok był tak wielki, że musiał jechać
Strona:PL Zola - Pogrom.djvu/435
Ta strona została uwierzytelniona.