lońskiej, była raczej raportem generała pobitego, zmniejszającego doniosłość swej porażki; a później dopiero d. 29, gdy wiadomość o zbliżaniu się tej armii pomocniczej doszła do niego przez linie pruskie, zrobił ostatni wysiłek, na brzegu prawym, pod Noiseville, ale tak mięko, że d. 1 września, tego samego dnia, w którym armia pod Sedanem została zgniecioną, armia Metzu cofała się, stanowczo sparaliżowana, umarła dla Francyi. Marszałek, który dotąd był tylko miernym wodzem, zaniedbującym przejścia wtedy, gdy drogi były otwarte, istotnie w końcu zamknięte przez siły przewyższające, stał się teraz pod wpływem namiętności politycznych, spiskowcem i zdrajcą.
Ale w dziennikach, które doktór Dalichamp przynosił, Bazaine był przedstawiany jako wielki człowiek, żołnierz dzielny, od którego Francya oczekiwała jeszcze zbawienia. Jan kazał sobie parokrotnie odczytywać ustępy, dla lepszego zrozumienia, jakim sposobem trzecia armia niemiecka, z następcą tronu pruskiego, mogła ich ścigać, podczas gdy pierwsza i druga blokowała Metz, obie tak silne pod względem ludzi i armat, że można było w nich czerpać i oddzielić tę czwartą armię, która pod rozkazami następcy tronu saskiego spowodowała pogrom sedański. Uświadomiony o tem, na tem łożu boleści, gdzie go rana trzymała, usiłował jeszcze mieć nadzieję.
— A więc byliśmy słabi!... To nic, dodajmy liczby: Bazaine ma sto piędziesiąt tysięcy ludzi,
Strona:PL Zola - Pogrom.djvu/608
Ta strona została uwierzytelniona.