Pas-de Calais i Sommy; i Jan zamierzał udać się po prostu do Bouillon i potem okrążyć niemców przez Belgię. Wiedział że kończy się formacya 23-go korpusu ze starych żołnierzy Sedanu i Metzu, których można było zebrać. Słyszał, że generał Faidherbe ma działać zaczepnie i oznaczył ostatecznie swój wyjazd na niedzielę następną, gdy się dowiedział o bitwie pod Pont-Noyelle, bitwie o rezultacie niepewnym, którą jakoby francuzi wygrać mieli.
I tym razem doktór Dalichamp ofiarował się zawieźć go w swym powoziku do Bouillon. Był on niewyczerpanie dobry i odważny. W Raucourt, gdzie grasował tyfus, przyniesiony przez bawarów, miał chorych we wszystkich domach, oprócz dwóch lazaretów, które odwiedzać musiał, to jest w Raucourt i Remilly. Jego patryotyzm gorący, ciągłe protestowanie przeciw gwałtom nieustannym, spowodowały, że go dwa razy aresztowali prusacy i później puścili. To też śmiał się dobrodusznie, gdy rano przybył zabrać Jana, szczęśliwy że dopomoże do wymknięcia się znów jednemu ze zwyciężonych pod Sedanem, tym biednym i dzielnym ludziom, jak mówił, których leczył i którym dopomagał ze swej kieszeni. Jan, który był drażliwy na punkcie pieniędzy, i wiedział, że Henryeta jest biedną, przyjął piędziesiąt franków, które mu doktór zaofiarował na podróż.
Strona:PL Zola - Pogrom.djvu/695
Ta strona została uwierzytelniona.