Pani Edwardowa odprawiała wszelkie praktyki religijne, nie dlatego, żeby miała silną, wiarę, dbając przedewszystkiem o pomyślność handlu, nie chciała sobie narazić swej pobożnej klienteli. Pani Aleksandrowa przeciwnie, mając męża hulakę i atesza, stała się wolnomyślną, porzuciła kościół i nie chciała doń wracać. Z tej różnicy zasad skorzystała bardzo dowcipnie mądra dyplomatka, pani Edwardowa. Klientela ich wzrosła; sklep, położony szczęśliwie pomiędzy szkołą braciszków i rządową, posiadał książki klasyczne, wzory, obrazki, kajety, pióra i ołówki, słowem wszystko, czego o szkoły potrzebować mogły. To też postanowiły pozostać każda przy swoim sposobie myślenia i postępowania, jedna zajmowała się księżmi, druga wolnomyślnymi, tak, aby zadowolnić obie partye. I aby nadać sprawie sankcyę publiczną i uczynić ją powszechnie wiadomą, Sebastyana oddano do szkoły rządowej, do żyda Simona a Wiktor pozostał u braciszków. Tak urządzona i prowadzona z wyższą zręcznością spółka — szła bardzo pomyślnie; panie Milhomme miały najliczniejszą klientelę w Meilebois.
Marek zatrzymał się chwilę na ulicy Comte, liczącej dwa domy tylko: sklep z materyałami piśmiennemi i plebanię — i przyglądał się temu sklepowi. W oknach obrazki święte widniały tam obok tablic szkolnych, wysławiających republikę a pisma ilustrowane, wiszące na sznurkach, zasłaniały drzwi. Już miał wejść, gdy na progu ukazała się pani
Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/103
Ta strona została przepisana.