szkołom we Francyi. Tu też odezwała się w nim namiętność do nauczycielstwa, tak, że zdał egzamin na dyplom elementarny i mógł wstąpić w ten sposób do szkoły normalnej w Beaumont, którą opuścił w dwudziestym roku jako nauczyciel pomocniczy z dyplomem wyższym. Po zdaniu jeszcze na certyfikał z pedagogii, otrzymał później tytuł i — w dwudziestym siódmym roku mianowany został nauczycielem w Jonville, gdzie się ożenił z Genowefą, dzięki swemu wielkiemu przyjacielowi, Salvanowi, który go wprowadził był do tych dam i rozrzewniał się szczerą miłością tych dwojga młodych ludzi. A od trzech lat, Marek i Genowefa, nie bardzo zamożni, wśród ciągłych kłopotów pieniężnych i gospodarczych, wiedli, kochając się, życie godne w wiosce, liczącej zaledwie osiemset mieszkańców.
Niezadowolona pani Duparque, wcale się nie rozweseliła dobrym śmiechem ojca i dziecka.
— Oto kolej żelazna, odezwała się, która nie warta przewozów z czasów mojej młodości... Prędzej, zjedzmy szybko śniadanie, nigdy nie zajdziemy.
Usiadła i nalewała już mleko do filiżanek. Kiedy Genowefa przesuwała wysoki stołek małej Ludwiki na miejsce pomiędzy sobą a matką, by czuwać nad dzieckiem, Marek z miną pojednawczą, chciał uzyskać przebaczenie.
— Tak, nieprawda? przezemnie spóźniłyście się... To wina babki, bo tu się śpi bardzo dobrze, jest się tak spokojnym!
Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/18
Ta strona została przepisana.