przez życie do kłamliwych i niesprawiedliwych kompromisów. Drogą jego była prawda i sprawiedliwość, drogą prostą, po której prowadził wychowańców, starając się, o ile możności, aby, gdy zawinią, sami byli własnymi sędziami. Jeżeli wykroczyli przeciw porządkowi, lub spóźnili się na lekcye, dowodził im, że sami na tem tracą. Zdarzało się często, że winowajca sam się oskarżał i tym sposobem zyskiwał przebaczenie. Doprowadził do tego, że współzawodnictwo w sprawiedliwości zapanowało w gromadce, wszyscy ubiegali się o szczerość, porządnie pracowali, aby odrabiać dobrze lekcye, wypełnić obowiązki i zachować swe prawa. Rzecz prosta, iż nie obyło się bez uchybień a nawet ciężkich wykroczeń, był to bowiem zaledwie początek a całych pokoleń uczniów trzeba było, aby szkoła stała się prawdziwym domem zdrowego i szczęśliwego życia. Marka jednak zachwycały najdrobniejsze rezultaty, gdyż w jego pojęciu, jak wiedza była pierwszym warunkiem postępu, tak poczucie sprawiedliwości koniecznym warunkiem szczęścia ludzkiego. Dlaczego burżuazya, klasa najbardziej oświecona, tak szybko popadła w ostateczną zgniliznę? Czy nie z powodu niesprawiedliwości, zbrodniczego bezprawia, z jakiem zagrabiła wszystko dla siebie, odmawiając części należnej innym? Potępiano wykształcenie, dawano za przykład upadek burżuazyi, oskarżając naukę, iż wytwarza wykolejonych, powiększa cierpienia i nieszczęścia. Zapewne, dopóki wiedza działać będzie
Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/253
Ta strona została przepisana.