Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/261

Ta strona została przepisana.

Ferdynanda Bongarda, sądząc zapewne, że dwunastoletni chłopiec będzie uczeńszy od innych.
— Ty tam, grubasie, możesz mi odpowiedzieć, jak umarł Marat?
Źle trafił, gdyż Ferdynand, tępy i leniwy, uczył się wogóle z trudnością, szczególniej zaś plątał się zawsze w imionach i datach historycznych. Powstał zestraszony z wytrzeszczonemi oczyma.
— No, uspokój się, moje dziecko. Przypomnij sobie, czy Marat nie umarł w jakich szczególnych okolicznościach?
Ferdynand milczał z szeroko otwartemi ustami. Z tylu miłosierny towarzysz podpowiedział: „W kąpieli“. To go zdecydowało i rzekł głośno:
— Marat utonął w kąpieli.
Wówczas powstał śmiech szalony. Mauraisin się uniósł:
— Ależ te dzieci są zupełnie głupie... Marat został zabity w kąpieli przez Szarlotę Corday, młodą, szlachetną dziewczynę, która się poświęciła, aby ocalić Francyę od żądnego krwi potwora... Niczego was nie uczą, widocznie, skoro nie umiecie odpowiedzieć na najprostsze pytania?
Wypytywał następnie bliźniaków, Achillesa i Filipa Savinów, o wojny religijne i otrzymał odpowiedzi zadawalniające. Chłopców nie lubiono w klasie, byli bowiem podstępni, kłamali, skarżyli kolegów i donosili ojcu wszystko, co się działo w szkole. Inspektor jednak, ujęty fałszywie łagodnemi minkami, stawiał ich za przykład: