Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/336

Ta strona została przepisana.

do joty. W dwa dni potem Férou dostał dymisyę, zamiast jednak poddać się służbie wojskowej, uciekł do Brukselli, oburzony niesprawiedliwością, której padł ofiarą. Miał zamiar znaleźć jakie zajęcie, sprowadzić żonę i dzieci i zdala od kraju założyć rodzinne ognisko. Utrzymywał nawet, że czuje ulgę, opuściwszy galery szkolne, że wreszcie oddycha, mając możność swobodnie myśleć i działać. Żona zaś tymczasem przeniosła się do Maillebois, gdzie zamieszkała w dwóch nędznych izdebkach i odważnie wzięła się do szycia, nie mogąc jednak zarobić nawet na chleb powszedni. Marek ją odwiedzał i pomagał jej, bolejąc nad tą straszną nędzą. Czuł przytem jakby wyrzuty sumienia, gdyż sprawa zdjętego ze ściany krucyfiksu poszła w zapomnienie wobec wzruszeń, jakie wywołało świętokradztwo w, Jonville’u i dymisya nauczyciela. „Le Petit Beaumontais“ tryumfował wrzaskliwie, a hrabia de Sangleboeuf przechadzał się po ulicach Beaumontu z miną zwycięzcy, jak gdyby braciszkowie, kapucyni, jezuici, braciszek Fulgenty, ojciec Philibin i ojciec Crabot stali się udzielnymi panami departamentu. Życie płynęło dalej, tylko zacięta walka miała się przenieść na inne pole.
Pewnej niedzieli ujrzał zdziwiony Marek żonę z książką do nabożeństwa w ręku.
— Co to, chodzisz do kościoła? — zapytał.