Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/341

Ta strona została przepisana.

broń, pewny, że zawsze zwycięży niewierzącego mężczyznę przez pobożną kobietę. Ona stała się jego szpiegiem przy domowem ognisku, przez nią działał na najskrytsze uczucia mężczyzny, aby mu zadać najcięższe cierpienia. W ten sposób kobieta została nadal nieczystem zwierzęciem, tylko teraz ksiądz używał jej dla zapewnienia chwały kościołowi.
Marek przebiegał myślą warunki, w jakich Genowefa się wychowała. Dziecinne lata przepędziła w przyjemnym klasztorze wizytek, otoczona łagodną pobożnością sióstr; wieczorem odmawiała pacierz, klęcząc w łóżeczku, mówiono jej, że Bóg opiekuje się posłusznemi dziećmi; w pięknej, jarzącej kaplicy ksiądz proboszcz opowiadał nadzwyczajne historye o ocaleniu chrześcijan od dzikich lwów, o aniołach stróżach, co czuwają nad kolebkami dzieci i prowadza do nieba czyste dusze umiłowane przez Boga. Potem nadeszła pierwsza komunia, do której przygotowywano przez lata cale, wykładając cudowne tajemnice katechizmu wśród groźnego mroku, co zaciemniał umysł i zapalał gorączkę mistycznej ciekawości. Wówczas, w krytycznej chwili dojrzewania, młoda dziewczyna, zachwycona białym, ślubnym strojem, stawała się oblubienicą kościoła, łączyła się z boskim kochankiem i na wieki oddawała mu się w niewolę. Gdy później zaślubił ją mężczyzna,