wanie w czasie uroczystości poświęcenia gminy Jonville Sercu Jezusowemu. Chcąc uniknąć dwóch lat odsługiwania w wojsku, uciekł był do Belgii, a nieszczęsna jego żona, mrąca z głodu z trzema córeczkami, zamieszkała w nędznym kącie w Maillebois i szyciem starała się zarobić na chleb, oczekując, aż ją mąż zawezwie do Brukselli, skoro tylko sam znajdzie jakie zajęcie. Dnie jednak mijały za dniami, a biedak sam wyżyć nie mógł, wyniszczając się w daremnych poszukiwaniach. Udręczony rozłąką z rodziną, zrozpaczony goryczą wygnania, bezsilny, stracił głowę i przyjechał raz wieczorem do Maillebois, nie skrywając się, z zuchwalstwem niedolą ściganego człowieka, co nie ma nic do stracenia. Nazajutrz go zadenuncyowano, dostał się do rąk władzy wojskowej jako dezerter i, tylko dzięki usilnym staraniom Salvana, nie oddano go natychmiast do rot aresztanckich. Posłano go do pułku, stojącego na przeciwnym krańcu Francyi w miasteczku, leżącem w Alpach, a żona i dzieci, prawie bez dachu i odzieży, wegetowały, nie co dzień mając nawet chleb do jedzenia.
Marek również robił starania za Férou, podczas gdy był aresztowany. Widział się z nim przez chwilę i nie mógł zapomnieć biedaka o błędnem spojrzeniu i zjeżonych włosach, którego uważał za ofiarę wstrętnego porządku społeczne-
Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/363
Ta strona została przepisana.