mężowi. Po co wprowadzał do domu to żydostwo? Jej córka nie miała potrzeby kompromitować się towarzystwem dzieci wstrętnego zbrodniarza, odsiadującego zasłużoną karę na galerach. Ztąd nowy powód do kłótni w małżeństwie.
Nadeszła ostateczna katastrofa. Pewnego wieczora, gdy czworo dzieci bawiło się razem, po lekcyach, Sebastyanowi zrobiło się niedobrze. Drżącego, jak pijanego, Marek sam odprowadził do matki. Nazajutrz objawił się groźny tyfus, który przez trzy tygodnie zagrażał jego życiu. Matka, pani Aleksandrowa, przechodziła straszne chwile, nie ruszając się od łóżka ukochanego dziecka, nie schodząc wcale do sklepu. Zresztą już od czasu sprawy Simona usuwała się powoli od handlu, pozostawiając bratowej, pani Edwardowej, prowadzenie wspólnych interesów. Jako przedstawicielka męskiego elementu we współce, pani Edwardowa naturalnie objęła kierunek nad sprawami przedsięwzięcia, szczególniej od czasu zwycięstwa partyi klerykalnej. Sama obecność, po za nią, pani Aleksandrowej i jej syna, który miał wstąpić do Szkoły Normalnej, była dostateczną dla zapewnienia klienteli szkoły świeckiej. Całe też usiłowania zwróciła ku zwycięzkiemu rozszerzeniu handlu między klientelą klerykalną, którą miała nadzieję utrzymać, dzięki zabiegom swoim i syna Wiktora, który właśnie opuścił szkołę braciszków.
Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/382
Ta strona została przepisana.