Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/402

Ta strona została przepisana.

zaaplikowania kary; prezydujący uważał za stosowne, dla uspokojenia ich skrupułów, pokazać im jakiś stary list Simona, który mu w tejże chwili wręczono; był to list do przyjaciela, o treści bez znaczenia, lecz opatrzony dopiskiem i podpisany zygzakiem, zupełnie, jak mówiono, podobnym do podpisu na wzorze pisma. Dziwny ten dokument, dostarczony w ostatniej chwili, po za oskarżonym i obrońcą, zdecydował na pewno skazanie. W jaki jednak sposób dowieść prawdy? Jak skłonić jednego chociaż z przysięgłych do zaświadczenia o fakcie, któryby mógł spowodować natychmiastową rewizyę procesu, tem bardziej, że Dawid był pewny, iż dopisek i zygzak były podrobione. Przez długi czas starał się działać na prezesa sądu przysięgłych, budowniczego Jacquina, człowieka niezmiernie uczciwego, gorliwego katolika i zdawało mu się, że zachwiał jego sumieniem, dowodząc nielegalności podobnego komunikatu, wobec okoliczności, w jakich był dokonany. Jeżeli zdoła dowieść fałszerstwa, — Jacquin, będzie świadczył.
Gdy Marek przybył na ulicę du Trou, dla zobaczenia się z Dawidem, został sklep zamknięty, a dom cały pogrążony w śmiertelnej ciszy. Przez ostrożność cała rodzina zgromadziła się w drugim pokoju, gdzie starzy Lehmanowie pracowali jeszcze przy lampach. Tam zaszła wzru-