Strona:PL Zola - Prawda. T. 1.djvu/459

Ta strona została przepisana.

Tego samego wieczora wypadała lekcya dla dorosłych; zapalono gaz, a oświetlona klasa napełniła się ludźmi. Dawni uczniowie Marka, robotnicy, subiekci sklepowi uczęszczali bardzo pilnie na jego lekcye historyi, gieografii, fizyki, nauk przyrodniczych. Marek stanął na katedrze i wykładał przez półtory godziny jasno, przekonywająco, zbijając błędy, wnosząc światło i prawdę do mózgów maluczkich. A. w duszy szarpał go ból okrutny na wspomnienie o rozbitem, zniszczonem ognisku domowem, o kochance wydartej jego sercu, o małżonce, której nie zastanie w zimnym pokoju, niegdyś ogrzanym miłością. Dzielnie jednak, jak cichy bohater, wykonywał swe dzieła.

KONIEC KSIĘGI DRUGIEJ.