Strona:PL Zola - Prawda. T. 2.djvu/132

Ta strona została przepisana.

podobna, abyś wierzyła w podobnie grube kłamstwa. Staraj się poznać sprawę, czytaj dokumenty.
— Upewniam cię, mój drogi, że znam wszystko, wszystko czytałam.
— Czytałaś ogłoszone akty badań Sądu Kasacyjnego.
— Rozumie się; czytałam wszystko w „Małym Beaumontais“. Wiesz, że babka co rano kupuje ten dziennik.
Marek gwałtownym giestem wyraził wstręt i oburzenie.
— A to śliczne wiadomości masz, moje kochanie! Obrzydliwe pismo, o którem mówisz, jest rynsztokiem pełnym brudów i kłamstw ku ogólnemu zatruciu. Fałszują tam dokumenty, zmieniają cytaty i głupiemi bajkami napychają łatwowierne umysły maluczkich i pokornego serca... Ty, równie jak wielu porządnych ludzi, jesteś zatruta!
Musiała poczuć, że w istocie zbyt tam wiele było głupstw i bezczelności, gdyż zmieszana spuściła oczy.
— Posłuchaj — mówił Marek — pozwól mi przysłać sobie kompletne wydanie badań i przyrzecz mi, że je przeczytasz uważnie i bezstronnie.
Podniosła żywo głowę.
— Nie, nie, nie przysyłaj nic, nie chcę.