że wolną jest od przesądów religijnych, że stara się rozwinąć w uczennicach zdrowy rozum i dobre serce. Tu zaś, w Maillebois powziął dla niej głęboką przyjaźń, gdyż urzeczywistniała jego ideał kobiety-wychowawczyni, jedynie zdolnej wyzwolić przyszłe społeczeństwo. Doszedł obecnie do przekonania, że nie można osięgnąć poważnego postępu, jeżeli kobieta nie towarzyszy, a nawet nie wyprzedza mężczyzny na drodze do Państwa szczęśliwości. Wielką zatem było mu pociechą spotkać choć jedną taką apostołkę, bardzo inteligentną, bardzo dobrą i prostą, która spełniała swoja misyę zbawienia, jako wrodzoną czynność kochającego serca! W smutnym dramacie rodzinnym była mu pogodną i wesołą przyjaciółką, uosobieniem radości i nadziei. Samo przybycie panny Mazeline do Maillebois sprawiło mu zadowolenie, gdyż wybawiło Ludwinię z pod opieki panny Rouzaire. Nie mogąc odebrać córki z sąsiedniej szkoły, cierpiał, że była pod rozkazami ambitnej dewotki, która jedynie dla otrzymania awansu prowadziła uczennnice na mszę. Przytem nieznośne to sąsiedztwo wprawiało go w kłopoty pochodzące ztąd, że w szkole chłopców nauczanie odbywało się po za wszelkiemi pojęciami religijnemi, podczas kiedy szkoła dziewcząt chodziła na procesye, spowiadała się i komunikowała. Dwie metody nauczania ścierały się i szkodziły sobie
Strona:PL Zola - Prawda. T. 2.djvu/15
Ta strona została przepisana.