niepewną. Z Paryża przybywały jak najlepsze wiadomości; ministrowie pewni byli sprawiedliwego rozwiązania i zasypiali uspokojeni wiadomościami o Sądzie i przysięgłych, dostarczanemi przez agentów. W Rozan przecież powietrze było jakieś dziwne, woń kłamstwa i zdrady wiała po ulicach i przenikała do głębi dusz. Niegdyś stolica prowincyi, w upadku dawnej wielkości, zachowała wiarę monarchiczną i religijną, oraz zastarzały fanatyzm zanikłej oddawna przeszłości. Grunt to był wyborny dla jezuitów, wysilali się zatem, aby odnieść stanowcze zwycięstwo i zachować prawo nauczania, dające im władzę nad przyszłością. W razie uniewinnienia Simon’a tryumfować będzie szkoła świecka, a wolna myśl zagarnie dziecko, wyswabadzając je od błędu, zbrojąc prawdą, czyniąc z niego obywatela przyszłego państwa pokoju i braterstwa. Jeżeli zaś Simon będzie powtórnie skazany, to szkoła braciszków ocalona odzyska siłę ciemnego ucisku, pogrąży dziecko na jakie dwa wieki w nieświadomość, przesądy i podłą niewolę u władzy społecznej starego porządku katolickiego i państwowego. Nigdy lepiej nie uczuł Marek interesu, jaki miał Rzym w wygraniu tej bitwy, nigdy nie odgadł wyraźniej, we wszystkich szczegółach nieskończonej i potwornej sprawy, tego Rzymu papieskiego, upartego w marzeniu o panowaniu nad światem, jak tu na bruku
Strona:PL Zola - Prawda. T. 2.djvu/152
Ta strona została przepisana.