Strona:PL Zola - Prawda. T. 2.djvu/167

Ta strona została przepisana.

szała Simon’a wchodzącego do pokoju Zefiryna i głosy obydwóch; zeznanie to już w pierwszym procesie mocno zaciężyło na obwinionym. Lecz po niej stanął przed kratkami Mignot i tonem pełnym wzruszenia i szczerości odwołał pierwotne swoje zeznanie, zaświadczył, iż nic nie słyszał i że jest obecnie przekonany o niewinności Simona, na co dawał najmocniejsze dowody. Powołano po raz drugi pannę Rouzaire, której konfrontacya z Mignot’em była iście dramatyczną. Straciła kompletnie grunt pod nogami, splątała się w obliczaniu godzin i nie wiedziała, co odpowiedzieć na wykazaną niemożebność, aby słyszała, co się działo u Zefiryna. Marek poparł słowa Mignot’a i na chwilę spotkał się u kratek z inspektorem elementarnym Mauraisin’em, który, wezwany aby powiedział swoje zdanie o obwinionym i świadkach, myśląc, że się sianem wykręci, zaczął przesadnie wychwalać zasługi panny Rouzaire, nie mówiąc jednak nie przeciw Mignot’owi, Markowi, ani nawet Simon’owi, gdyż ciągle nie był pewny, jak się sprawa skończy.
Dwa następne posłuchania były jeszcze pomyślniejsze dla obrony. Kwestya badań przy drzwiach zamkniętych, która tak podniecała publiczność w pierwszym procesie, nie była nawet poruszona, gdyż prezes nie śmiał jej postawić. Publicznie więc badał dawnych uczniów Simon’a,