Strona:PL Zola - Prawda. T. 2.djvu/191

Ta strona została przepisana.

res; zabierze tam Simon’a, przypuszczając go do współki, a górskie powietrze i życie czynne niebawem przywrócą mu zdrowie. Jak tylko się tam osiedlą, pani Simon przyjedzie do męża, a dzieci spędzą z ojcem resztę wakacyj. Plan wypełniony został z niezmierną dokładnością i szybkością. Porwano rozstrojonego jeszcze Simona, opuścił Rozan, a żywa dusza nie wiedziała o jego wyjeździe. Podróżował nieznany i zniknął z Dawidem w odległej, otoczonej wysokiemi górami, dolinie. Z dzienników dopiero się dowiedziano, że rodzina pojechała się z nim połączyć. Od tej chwili wspomnienie jego zbladło i powoli zapomniano o nim zupełnie.
W dniu, kiedy rodzina Simon’ów zebrała się nakoniec razem w spokoju i miłości, Marek, wezwany pilnym listem przez Salvan’a, udał się do Szkoły Normalnej. Przywitawszy się, zaraz o nich mówić poczęli, przedstawiali sobie wzruszającą i rzewną scenę, odgrywającą się zdala, na przeciwnym krańcu Francyi.
— Musi to nam być nagrodą, — rzekł Salvan. — Nie mogliśmy ze sprawy wyciągnąć doraźnej korzyści społecznej, kontentujmy się przynajmniej tem, że przyczyniliśmy się do ich szszęścia, że oddaliśmy tego cichego męczennika żonie i dzieciom.
— Od samego rana o tem myślę — odpowie-