Strona:PL Zola - Prawda. T. 2.djvu/196

Ta strona została przepisana.

Dalej wyliczał wszystkie wpływy i siły, które działały na Le Barazer’a i ciążyły na nim. Rektor Forbes, uczony, obojętny na wszystko, pragnący jedynie spokoju, obawiając się trudności z ministrem, wyraźnie kazał mu zadowolić wymagania deputowanych z opozycyi. Deputowani owi, na czele których Hektor de Sangleboeuf odznaczał się gwałtownością, robili wszelkie starania i wysiłki, aby otrzymać dymisye znanych simonistów, służących w szkole i urzędzie. Deputowani zaś republikańscy, nawet radykał Lemarrois, ani drgnęli, przystawali na hekatombę, byle tylko schlebić opinii publicznej i jak najmniej stracić wyborców. Profesorowie i nauczyciele szli obecnie za przykładem prowizora Depinvilliers, chodzili w niedzielę na mszę z żonami i córkami. W liceach panował ksiądz prefekt, praktyki religijne stały się obowiązującemi, a każdy uczeń, który się od nich usuwał, był źle notowany i tak prześladowany, że pozostawało mu tylko opuścić zakład. Ręka ojca Crabot a zawisła nad niemi z władza reakcyjną, której dowody dawała w rządzeniu kolegium w Valmarie. Dla dowiedzenia wzrastającego zuchwalstwa Zakonu wystarczał ten jeden fakt, że kolegium w Valmarie zaludniono profesorami jezuitami, kiedy dotychczas, aby obejść prawo, przebierano ich za księży świeckich.
— Otóż więc — kończył Salvan — dzięki nowe-