— Dobrze! teraz ja zaczynam tracić nadzieję — zawołał wesoło Marek. — Że są jeszcze bardzo potężni, to prawda. Ale my mamy książkę, małą książeczkę elementarnego nauczania, która głosi prawdę i dojdzie do tego, że zwycięży ich odwieczne kłamstwa... Nasza niezwyciężona siła, Mignot, jest w książce. Próżno zrujnowali tu wszystko, cofnęli ludzi wstecz i zniszczyli trochę dobrego, cośmy wprowadzili; wystarczy, abyśmy się zabrali do szerzenia postępu przez naukę, a odzyskawszy stracony czas, pójdziemy w nieskońzoną przyszłość aż do Państwa jedności i pokoju. Więzienie Dobrego Pasterza runie jak wszystkie więzienia, ich symbole podzielą los starożytnych wierzeń i innych fetyszów zmarłych religij... Słuchaj, Mignot, każdy uczeń, któremu wyłożysz prawdę jest jednym obywałem więcej dla czynienia sprawiedliwości. Do dzieła! do dzieła! zwycięztwo pewne, mimo cierpień i przeszkód na drodze!
Piękny ten okrzyk wiary i wiecznej nadziei zabrzmiał swobodnie w wiejskiej ciszy, o spokojnym zachodzie słońca, zapowiadającym jasną pogodę. Mignot powrócił do swego zadania w le Moreux, a Marek i Genowefa poszli prowadzić swoje w Jouville’u.
Zadanie ciężkie, wymagające woli i cierpliwości, gdyż należało zwyciężać rozumem, wyrwać
Strona:PL Zola - Prawda. T. 2.djvu/258
Ta strona została przepisana.