rady Marka, który, gdy się pokazał w Maillebois, zawsze spotykał ludzi, mówiących mu o wielkim projekcie. Szczególniej go wzruszyło spotkanie z Adryanem Doloir, synem Augusta Doloir’a, potomka mularza i Anieli Bongard’ówny, córki chłopa. Adryan początkowe nauki z powodzeniem pobierał u Joulic’a, później zaś został bardzo cenionym przedsiębiorcą-budowniczym. Miał lat dwadzieścia osiem i właśnie wszedł do rady miejskiej, której był najmłodszym członkiem, przekonań nieco zuchwałych, mówiono, lecz bardzo praktycznym.
— A, kochany panie Froment, jakże jestem szczęśliwy, że widzę pana! Chciałem właśnie udać się do Jouville, żeby z panem pomówić.
Uśmiechnięty, pełen szacunku stał przed Markiem z odkrytą głową. Cała nowa młodzież kochała i szanowała Marka, jak patryarchę, jak wielkiego pracownika dla prawdy i sprawiedliwości w czasach bohaterskich. Adryan we wczesnem dzieciństwie tylko był jego uczniem, lecz brat jego i stryjowie wyrośli na ławkach klasy Marka.
— Oco chodzi, moje dziecko? — spytał Marek, którego widok dawnych uczniów zawsze radował i wzruszał.
— Ot, co. Czy prawda, że rodzina Simonow ma wkrótce powrócić do Maillebois? Powiadają, że Simon i brat jego, Dawid, postanowili
Strona:PL Zola - Prawda. T. 2.djvu/366
Ta strona została przepisana.