Strona:PL Zola - Prawda. T. 2.djvu/55

Ta strona została przepisana.

spowiedzi i komunii... Dlaczego im nie dowieść, że się mylą? Od jutra zamieszkam u babki i zobaczą, poznają, jak się grubo mylą, bo ja zawsze dam im jednakową odpowiedź: „Przyrzekłam, że przystąpię do pierwszej komunii dopiero mając lat dwadzieścia, aby być odpowiedzialną za swoje czyny — i dotrzymam obietnicy, poczekam“.
Machnął z powątpiewaniem ręką.
— Nie znasz ich, moje biedactwo. W kilka tygodni zdobędą cię, złamią. Jesteś jeszcze dzieckiem.
Teraz ona się oburzyła.
— A, to brzydko, tatusiu, myśleć, że nie jestem poważna! Prawda, jestem dziecko, ale dziecko twoje i dumne z tego!
Powiedziała to z taką dziecinną hardością, ze nie mógł powstrzymać uśmiechu. Rozgrzewała mu serce jego pieszczotka, w której chwilami odnajdywał siebie, swój rozsądek i logikę nawet w namiętności. Patrzał na nią: była inteligentna i ładna z wyrazem dumy i siły w twarzy, z oczami jaśniejącemi szczerością. Słuchał spokojnie, jak wykładała wszystkie powody, skłaniające ją do zamieszkania z matką w małym domku przy Placu Kapucynów. Nie zatrącając nawet o rozpowszechniane oszczerstwa, dała do poznania, że zyskają szacunek, gdy nie będą pomiatali opinią publiczną. Wszyscy mówią, że miejsce jej jest